wtorek, 10 grudnia 2019

W samolocie z niemowlakiem - jak się przygotować i co zabrać?

Pierwszy lot samolotem z niemowlakiem! 


Temat ten z pewnością budzi wśród rodziców wiele lęku i niepokoju. Zapewne zadajecie sobie pytania czy będzie płacz na pokładzie? Jak zniesie start i lądowanie? Czy nie zakłóci podróży osobom siedzącym w najbliższym otoczeniu? Tego nigdy się nie dowiemy, dopóki nie spróbujemy!


Przygotowania do lotu z niemowlakiem, na co zwrócić uwagę?

  • Paszport! - sprawa wydaję się oczywista, jednak niektórzy o tym zapominają! Każda osoba wyjeżdżając za granicę musi mieć ze sobą dokument potwierdzający tożsamość - dziecko również! Na wyrobienie paszportu czeka się do miesiąca.
  • Wizyta u lekarza - jeśli mamy wątpliwości co do stanu zdrowia maluszka warto wybrać się do pediatry na wizytę kontrolną.
  • Wybór kierunku i czas przelotu - jedni mówią, że im dziecko młodsze, tym lepiej lecieć na dalsze trasy, inni zupełnie odwrotnie, aby wybrać destynację z krótkim przelotem. My wybraliśmy te drugą opcję. Lot do Bułgarii trwał niecałe 2 godziny. Woleliśmy również uniknąć na pierwszy raz wyjazdu do krajów z odmienną florą bakteryjną. 
  • Godziny wylotu - lecąc na wakacje trzeba się liczyć z tym, że godziny wylotów są o różnych porach dnia. Może się zdarzyć tak, że wylot będzie w godzinach nocnych. Ponadto na lotnisko trzeba dojechać i być na miejscu 2 godziny przed planowanym odlotem, aby spokojnie nadać bagaż rejestrowany i przejść odprawę celną. Nasz wylot zaplanowany był na godzinę 07:10, więc na miejscu byliśmy ok. 5:20. Na szczęście mieszkamy niedaleko lotniska, a dojazd zajmuje niecałe 20 minut, przez co nasz maluch mógł sobie spokojnie pospać niemalże do 5 rano. Gorzej było z lotem powrotnym, który był jeszcze wcześniej, a autokar przyjechał po nas do hotelu przed 3 rano. Wówczas Gerard został wybudzony, ale nie było płaczu, bardziej zaciekawienie co się dzieje dookoła. Ponownie zasnął dopiero po starcie samolotu i przespał cały lot.


Niemowlę w samolocie


  • Przywileje - nie w każdej linii lotniczej takowe są, ale lecąc czarterem mogliśmy skorzystać z bezpłatnego pierwszeństwa nadania bagażu i wejścia na pokład.
  • Maluchowi zazwyczaj nie przysługuje oddzielne miejsce. Niemowlę siedzi u jednego z rodziców na kolanach i jest przypięte specjalnym pasem. 
  • Wózek - do samolotu oczywiście można zabrać wózek, zarówno jedno jak i dwu częściowy, przy czym jeśli chodzi o dwuczęściowy - dla upewnienia się watro sprawdzić w regulaminie przewoźnika. Oddajemy go tuż przed wejściem na pokład a odbieramy bezpośrednio po wyjściu lub na taśmie, razem z bagażami rejestrowanymi. Podczas odprawy wózek musi również przejść kontrolę i przejechać na taśmie, więc w zależności od modelu wózka trzeba bo czasem całkowicie 
    rozmontować. 
    Start i lądowanie - podczas startu i lądowania samolotu może dojść do przytkania uszu z uwagi na zmianę ciśnienia. Jeśli maluch używa smoczka to watro go mieć pod ręką. Można również podać coś do picia.
  • Toalety na pokładzie są przystosowane, aby można było bez problemu przewinąć czy przebrać maluszka. 

Co spakować do bagażu podręcznego? 

Być może większość rzeczy wymienionych przeze mnie poniżej będzie zbyt oczywista, ale myślę, że należy wspomnieć o absolutnie wszystkim. Samej czasem zdarza mi się zapomnieć zabrać coś bardzo oczywistego. Pamiętajmy przy tym, aby spakować tylko to, co niezbędne, bo obowiązują limity bagażowe:
  • pieluchy
  • chusteczki wilgotne
  • pieluszka flanelowa /bambusowa - bez niej trudniej małemu zasnąć
  • ubranka na zmianę, w razie gdyby się coś przydarzyło 
  • kocyk do okrycia
  • ulubiona zabawka, miś, książeczka, gryzak, aby maluch miał się czym zająć 
  • śliniaczek, choć u nas do jedzenia sprawdza się lepiej zwykła pielucha tetrowa 
  • nebulizator i termometr elektroniczny - traktowane jako sprzęt medyczny również spakowaliśmy do naszego bagażu podręcznego
  • jedzenie dla niemowlaka
Jeśli chodzi o posiłki dla niemowląt - nie obowiązują limity pojemności płynów. Czas lotu przypadał na porę śniadania, więc kaszka z owocami na mleczku była przygotowywana na lotnisku. Pamiętajmy też o wodzie do picia lub ulubionym soczku, ewentualnie o chrupkach czy waflach. Nasz synek staje się spokojniejszy, kiedy coś sobie chrupie pod ząbkiem. Oczy wiście przy odprawie musiałam wszystko wypakować i pokazać, ponoć czasem też wymagają aby rodzić spróbował przewożonego jedzenia, jednak u nas nic takiego nie miało miejsca. 

Gerard odbył swą pierwszą podróż samolotem wzorowo. Bez marudzenia, za to z wielkim zainteresowaniem tym wszystkim, co się dookoła działo. Miejmy nadzieję, że kolejny lot przebiegnie tak samo, choć trzeba wziąć pod uwagę fakt, że będzie starszy i być może trudniej będzie go czymś zająć, aby usiedział kilka godzin w jednym miejscu. 



czwartek, 31 października 2019

Bułgaria - jeść w hotelu czy na mieście?

Kuchnia bułgarska

Jaką opcję wyżywienia wybrać, jadąc do Bułgarii?


Wybierając się na wczasy do Bułgarii generalnie polecam kupić hotel ze śniadaniami, a lokalnej kuchni kosztować w miejscowych restauracjach. Jednak z punktu widzenia ekonomicznego tym razem opłacało się wybrać opcję wyżywienia śniadania i obiadokolacje, ponieważ cenowo wychodziło tylko ok. 100 zł drożej, niż w przypadku samych śniadań. 


Hotel Esperanto w Słonecznym Brzegu z racji, że jest to dość kameralny obiekt, nie zachwycał różnorodnością jeśli chodzi o wybór posiłków. Mimo tego podstawowe produkty były zapewnione i uważam że dało się z tego coś wybrać. Na śniadanie było pieczywo na słono i słodko, sery, dla mięsożerców wędlina - choć pewnie podejrzanej jakości. Do tego jajka, ogórki, pomidory i świetne oliwki. Również coś lekkiego czyli płatki z mlekiem, jogurty dżemy, miód i niestety niewiele owoców. Jeśli chodzi o kolacje, to bywały dni całkiem fajne, jak i takie, kiedy jadłam w zasadzie same warzywa. Reasumując nie było najgorzej, głodni nie chodziliśmy, ale nie zwalniało to z obowiązku spróbowania lokalnych specjałów poza hotelem. 


Co było smaczne w hotelowej restauracji? 

Banica - przekładane ciasto ze słonym, serowym nadzieniem. Zdecydowanie lepsze było w hotelu niż to, którego próbowałam na mieście. Najlepiej smakowało podane na ciepło. 
Przepyszne okazały się także czarne oliwki ;) 




Gdzie i co jeść w Bułgarii?

Restauracje i kawiarnie godne uwagi: 


1. Restauracja Nessebar - przy promenadzie w części Starego Miasta Nessebaru 
Urzekł nas wyjątkowy klimat tego miejsca, restauracja i statek tworzą jedną całość. Bardzo autentyczna restauracja, sam właściciel jest marynarzem, który wita i żegna swoich gości. Owoce morza były wspaniale przyrządzone i co ważne - świeże. Czuć, że jest ona prowadzona z prawdziwą pasją! Zamówiliśmy sałatkę szopską, regionalny chlebek, ośmiorniczkę, kalmary i panierowane małże. Wszystko pyszne! Polecam! 





2. Kawiarnia Stories - Warna
Miłe, przytulne miejsce ze sporym wyborem aromatycznych kaw, do których można zamówić przekąski w postaci ciasta, jak i kanapek. Przyjazne wnętrze w gustownej kolorystyce z wieloma pluszakami, może podobać się nawet najmłodszym ;)

Warna kawiarnie



3. Restauracja La Veranda - Sozopol  
Kolejne przyjemne miejsce, gdzie można coś dobrego zjeść. Restauracja mieści się przy porcie w Sozopolu, obok znajduje się parking, gdzie łatwo zostawić samochód. Małże w sosie śmietanowo - czosnkowym z koperkiem były wyborne. Jeśli chodzi o chlebek to niestety nie powalił na kolana, ale całościowo miejsce jak najbardziej na plus ;) 

Sozopol restauracje

Sozopol restauracje


4. Restaurant Derby - Słoneczny Brzeg
Miejsce bardziej przypomina pub, gdzie można przyjść na mecz, jest gwarno i głośno, sale i sufity zdobią szaliki klubów piłkarskich, ale można też usiąść przy stoliku na świeżym powietrzu. Poza alkoholem serwują również posiłki. Tutaj spróbowałam Tarator - czyli orzeźwiający bułgarski chłodnik. Połączenie jogurtu, świeżych ogórków,  czosnku, kopru i orzechów tworzy przyjemną kompozycję smakową. Przystawka ta wydaje się być idealna w upalne dni. 

Derby - Słoneczny Brzeg

Derby Słoneczny Brzeg


5. Restauracja Emona - Nessebar 
Pięknie położona, z widokiem na morze, co zdecydowanie umila oczekiwanie na potrawy. Zamówiliśmy oczywiście rybkiSmacznie, ale w porównaniu z restauracją pod numerem 1 wypada niestety słabiej.

Restauracje Nesebyr

Restauracje NEsebyr


6. Restauracja Robinzon Fish&Grill - Nessebar 
Kolejny świetnie usytuowany lokal z widokiem na morze, zachęca do wejścia. Niestety byliśmy za wcześnie, bowiem kuchnia nie była jeszcze czynna. Mogliśmy jedynie skorzystać z oferty napoi. Szkoda bo zapowiadało się bardzo obiecująco! 

Restauracje Nesebyr


7. Fontain Coctail bar & pizza - Primorsko

To kolejne miejsce, gdzie zatrzymaliśmy się na kawę i lody. W ofercie są ponadto drinki, koktajle, piwo, lemoniada, kawa i oczywiście pizza. 

Primorsko Kawiarnie

Opisałam tylko odwiedzone przez nas lokale. Z pewnością są też inne, gdzie również warto wybrać się na pyszną kolację czy lunch. Sporo jest też budek z lokalnymi wypiekami czy typu fast food. W wielu restauracjach dostępne jest menu w języku polskim, jak również z obsługą można się dogadać po polsku. W każdym mieście, które w dużym stopniu utrzymuje się z turystyki znajdziemy sporo restauracji, kawiarni czy barów. Wiele z nich z jakiegoś powodu świeci pustkami a w innych trzeba czekać na wolny stolik. 


Watro kierować się poniższą zasadą: 
Wybierać te miejsca, gdzie dobrze pachnie i jest dużo gości!






poniedziałek, 30 września 2019

Budapeszt i Wiedeń w jednej podróży, cz. II Wiedeń

Jak tanio zwiedzić dwie europejskie stolice?c.d.

dzień 3
Przejazd z Budapesztu do Wiednia
Z racji, że miasta te dzieli jedynie ok. 3 godzin jazdy autobusem, postanowiliśmy wstąpić jeszcze do Wiednia. Z Budapesztu wyruszyliśmy o 7 rano, a o 10 byliśmy już w Wiedniu na stacji Erdberg. W Budapeszcie było upalnie, natomiast w Wiedniu niebo było przez większą część dnia zachmurzone, przez co zdjęcia nie będą tak barwne. Miasto odwiedzam już po raz kolejny, stąd aktualny pobyt nie zakładał intensywnego zwiedzania, a bardziej rekreacyjny spacer i odpoczynek. Poza tym zmęczenie dnia poprzedniego nie ustąpiło całkowicie a kobieta w ciąży nie powinna się aż tak przemęczać. Jeden dzień to zdecydowanie za mało aby wszystko zobaczyć, dla tych, którzy trochę głębiej zechcą poznać miasto - warto pomyśleć o noclegu i przedłużyć pobyt choćby o jeden dzień. 

Komunikacja miejska
Podobnie jak w Budapeszcie, opłaca się kupić bilet komunikacji miejskiej całodobowy. Koszt to 8 Euro a przemieszczamy się bez ograniczeń. W Wiedniu mamy 5 linii metra i można nimi dojechać w zasadzie do większości atrakcji turystycznych. 

Z dworca metrem dostaliśmy się do centrum, wysiadając przy Stefanplatz, na którym znajduje się Katedra św. Szczepana. Obiekt jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków Wiednia. Z wieży kościoła, liczącej 137 metrów można podziwiać panoramę miasta.  



Ankeruhr to słynny secesyjny zegar. Warto zaplanować trasę zwiedzania tak, aby być pod zegarem o godzinie 12, wówczas ukazują się wszystkie postacie historyczne, odpowiadające konkretnym godzinom. Wszystkiemu towarzyszy podkład muzyczny. Wydarzenie skupia uwagę turystów niczym Hejnał Mariacki w Krakowie. Obok znajduje się Fontanna Zaślubin.

 

Po porannej kawie i krótkim spacerze w centrum przedostaliśmy się do Parku Rozrywki Prater. Z racji mojego stanu nie mogłam korzystać z atrakcji, za to mąż szalał do woli ;) Jak się okazało, jest to świetne miejsce nie tylko dla dzieci, ale i dorośli mogą się dobrze bawić. Do parku wejście jest bezpłatne. Płaci się za korzystanie z wybranej atrakcji. 




W okolicy Prateru zjedliśmy obiad. Więcej o tym, gdzie warto jeść w Wiedniu opisałam w oddzielnym poście. Szczegóły znajdziecie w linku poniżej: 

Z Prateru dojechaliśmy pod Dom Hudertwassera. Kolorowe kamieniczki są wzorowane według stylu Gaudiego, jednak Domy Gaugiego w Barcelonie są bardziej imponujące. 


Następnie w plan przewidywał spacer uliczkami Starego Miasta Innere Stadt, które skupia restauracje, kawiarnie, markowe sklepy czy stoiska z biżuterią i pamiątkami. Wszędzie jest tłoczno, a konne bryczki oferują przejażdżkę turystom. Wzdłuż ulic ciągną się bogato zdobione kamienice. 


Jednym z miejsc na odpoczynek pośród zieleni jest Park Zygmunta Freuda. Znajduje się on przy Ringstrasse, a wypoczywając możemy przy okazji podziwiać bryłę Kościoła Wotywnego. Świetne miejsce na piknik, jak i do opalania. Dalej kierowaliśmy się w stronę gmachu Uniwersytetu Wiedeńskiego. Jest to bardzo imponujący i bogato zdobiony obiekt. Uczelnia istnieje od 1365 roku.




Następnie kierowaliśmy się w stronę Ratusza Miejskiego. To kolejny piękny obiekt wzniesiony w stylu neogotyckim. Pobliski obszar zajmuje rozległy Park Miejski. Przed ratuszem organizowane są imprezy plenerowe, m. in. słynne jarmarki świąteczne. Po przeciwnej stronie ulicy znajdziemy gmach Teatru Miejskiego



Kolejnym budynkiem, który nas interesował był Parlament. Muszę tutaj wrzucić zdjęcie z przed lat, gdyż gmach Parlamentu był w remoncie i z żadnej strony nie dało się podejść jak i nic zobaczyć.


Dalej dotarliśmy do Ogródu Volksgarten. Na jego terenie, pośród pieknych, kolorowych kwiatów znajduje się Świątynia Tezeusza oraz pomnik cesarzowej Elżbiety, zwanej Sissi


Stąd już tylko niewiele kroków dzieliło nas od zamku Hofburg, który jest siedzibą prezydenta Austrii. Na terenie tego pięknego kompleksu pałacowego znajdują się obecnie m. in. liczne muzea czy Hiszpańska Szkoła Jazdy Konnej.



Idąc w kierunku Naschmartk - czyli wiedeńskiego targu po drodze napotkaliśmy Budynek Secesji oraz kościół św. Karola Boromeusza. Z tego miejsca planowaliśmy dotrzeć do Belwederu. Niestety rozpadało się, poza tym moje zmęczenie dało się już we znaki i rozsądniej było usiąść w ciepłym miejscu i napić się gorącej herbaty.




Tym razem odpuściliśmy sobie Pałac Schonbrunn  - letnią rezydencję Habsburgów oraz Wzgórze Kahlenberg. Z racji położenia poza centrum miasta, przy jednodniowym pobycie zwiedzanie ich jest trochę pozbawione sensu. Są to przepiękne miejsca i watro je odwiedzić, dlatego pozwolę sobie zamieścić zdjęcia z mojej poprzedniej wizyty z Wiednia.







dzień 3
23:45 wyjazd z Wiednia do Krakowa. 
Niestety na dzień dzisiejszy na stronie Flixbus nie znalazłam już połączenia o tej godzinie. Ostatni kurs jest o 21:50.

dzień 4
Przyjazd do Krakowa w godzinach porannych. 


Podsumowanie:
Transport/ Flixbus
Przejazdy na trasie Kraków - Budapeszt - Wiedeń - Kraków wyniosły nas po 85 zł/ osobę. Kiedyś, za czasów Polskiego Busa do Budapesztu z Krakowa można było dojechać już od symbolicznej złotówki. Obecnie takich promocji już nie ma.
Nocleg w Budapeszcie: 25 Euro /doba/ pokój

Całkowity koszt wycieczki wyniósł około 420 zł/ osobę, już z wydatkami na miejscu, które obejmowały jedzenie, picie, bilety komunikacji miejskiej, bilety wstępu itp. 

Dla tych, którzy nie byli wcześniej i chcą lepiej poznać Wiedeń sugeruję zatrzymać się tam na dzień - dwa dłużej. Myślę, że przyzwoity nocleg znajdzie się już za ok. 30 euro/ noc. 






sobota, 31 sierpnia 2019

Budapeszt i Wiedeń w jednej podróży, cz. I Budapeszt

Jak tanio zwiedzić dwie europejskie stolice?


Wycieczka będzie idealna dla tych, którzy nie dysponują wysokim budżetem i dużą ilością wolnego czasu. Kilka dni w europejskich stolicach pozwoli odetchnąć od codzienności, ale niekoniecznie wypocząć ;) To jednak zależy od tego na ile aktywnie zamierzamy ten czas spędzić. Nie jest to dla mnie nowy kierunek. Zarówno w Wiedniu jak i w Budapeszcie byłam już wcześniej. Nie mniej jednak Budapeszt jest dla mnie jednym z najpiękniejszych miast w Europie i nie sposób tam nie wracać! Imponujące i malowniczo położone liczne zabytki Budapesztu czynią z miasta perłę Europy Środkowej! Wyjazd ten był również wyjątkowy z racji, iż podróżował z nami jeszcze nienarodzony Gerard <3



Plan podróży:
Wszystkie przejazdy odbyły się liniami Flix Bus. Aby zaoszczędzić zarówno czas jak i pieniądze preferuję przejazdy nocne. W autokarze naprawdę można się wyspać, o ile nie ma się "trudnych" sąsiadów. U mnie dla polepszenia komfortu podróży sprawdza się dmuchana poduszka rogal - polecam! Poza tym podróż zajmuje 7-8 godzin, więc nie ma tragedii, nawet będąc w 4 miesiącu ciąży. 

dzień 1

Wyjazd z Krakowa do Budapesztu 

Start o godzinie 22:00 z dworca autobusowego w Krakowie. 


dzień 2

Zwiedzanie Budapesztu

We wczesnych godzinach porannych przyjechaliśmy do Budapesztu na dworzec Kelenfold. Stąd przedostaliśmy się do centrum w okolice Mostu Wolności. Bardzo przyjemnie pospacerować jest w momencie, kiedy miasto dopiero budzi się do życia i nie ma tyle tłoku i hałasu na ulicach. Po nocnej podróży odwiedziliśmy Halę Targową, wypiliśmy poranną kawę i rozpoczęliśmy zwiedzanie. W Budapeszcie wykupiliśmy bilet całodobowy, który upoważnia do przejazdów wszystkimi liniami metra, tramwajowymi i autobusowymi. Koszt biletu 24 - godzinnego to 1650 Forintów, czyli ok. 23 złote. 


Zaczęliśmy od Bazyliki św. Stefana, która jest największym obiektem sakralnym Węgier. Istnieje możliwość wejścia na wieżę, ale byliśmy zbyt wcześnie i kasy biletowe były jeszcze nieczynne. Poza tym będą jeszcze lepsze miejsca na podziwianie panoramy miasta ;) 



Parlament jest wizytówką nie tylko Budapesztu, ale i całego kraju. Obiekt położony nad brzegiem Dunaju w dzielnicy Peszt. Gmach zachwyca nie tylko swym rozmiarem, ale uroku dodaje mu niezliczona ilość wież i małych wieżyczek. Z pewnością jest to najbardziej rozpoznawalny obiekt Węgier. Jego znakomita lokalizacja pozwala podziwiać go z każdej strony. Z racji, że nie była to pierwsza moja wizyta w mieście, zwiedzanie wnętrza tym razem sobie darowaliśmy. 

Budapeszt - Parlament

Budapeszt - Parlament

Budapeszt - Parlament

Pomiędzy parlamentem a mostem Łańcuchowym nad brzegiem Dunaju znajduje dość nietypowy Pomnik Ofiar Holocaustu. Jest on dość wymowny, bowiem przedstawia buty odlane z żeliwa w różnych rozmiarach, damskie i męskie, w sumie 60 par. Ludzie ci zostali rozstrzelani, a ich ciała w padały do Dunaju, który w tamtym okresie nazywany był  także Czerwonym Dunajem. Miejsce skłania do refleksji i zadumy. 


Następnie przedostaliśmy się Mostem Łańcuchowym na drugą stronę Dunaju. Most jako pierwszy łączył niegdyś miasta Budę i Peszt. Kolejnym punktem na naszej trasie był Zamek Królewski, do którego można dojść pieszo, pokonując niewielkie wzniesienie lub wyjechać kolejką. Wybraliśmy pierwsze rozwiązanie. 






Następnie idąc w kierunku zachodnio - północnym dotarliśmy do Baszty Rybackiej i Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, nazywanego potocznie przez turystów Kościołem Macieja. Według mnie to właśnie Baszta Rybacka - neogotycki taras widokowy zasługuje na miano najpiękniejszej perełki w Budapeszcie. Panorama na miasto na pewno nie jest tak spektakularna jak z Góry Gellerta, ale również zachwyca. 




W dalszej części udaliśmy się w kierunku Wieży Marii Magdaleny. Niestety niewiele zostało po kościele romańskim, który został zniszczony w czasie II Wojny Światowej. Nieopodal znajduje się także Brama Wiedeńska. Spacerując uliczkami natknąć można się na ciekawe budynki pod kątem architektonicznym. 


Nadszedł czas na lunch, więc tramwajem podjechaliśmy do wybranej wcześniej knajpy Oktogon.  Więcej o tym co, gdzie i za ile jedliśmy w Budapeszcie znajdziecie w oddzielnym poście linku poniżej:



Dalszy plan wycieczki przewidywał zwiedzanie Placu Bohaterów i Parku Miejskiego, w którym pośród zieleni znajduje się Zamek Vajdahunyad. Plac niestety w był w remoncie, więc muszę tutaj posiłkować się zdjęciem sprzed lat. Jeśli chodzi o park, to obejmuje  on spory obszar. Na jego terenie mieszczą się także TermySpa z basenamiOgród Zoologiczny, oraz liczne pomniki. Jest to świetne miejsce na odpoczynek i odrobinę relaksu, zwłaszcza w upalny dzień, bardzo lubiane zarówno przez turystów jak i mieszkańców węgierskiej stolicy. 




Po odpoczynku w parku, komunikacją miejską dojechaliśmy do Wyspy św. Małgorzaty. To również teren sporych rozmiarów, który opływają wody Dunaju. Zwykły spacer na pewno może tutaj zmęczyć kobietę w ciąży ;) Niewątpliwie wyspa jest kolejnym urokliwym miejscem na spędzenie wolnego czasu z dala od miejskiego zgiełku. Na wyspie zobaczymy mini Zoo z ptactwem wodnym, ogród różany, pomnik upamiętniający połączenie miast Pesztu i Budy, grającą studnię i fontannę, Wieżę Wodną, będącą punktem widokowym oraz ruiny obiektów sakralnych. Ponadto znajduje się tutaj kompleks 8 otwartych basenów. 



W planie było jeszcze podziwianie zachodu słońca i zaczekanie do zmroku na Górze Gellerta, aby zobaczyć miasto nocą. Dlatego postanowiliśmy wcześniej zameldować się w hostelu. 

Gdzie spać w Budapeszcie? 
Zazwyczaj rezerwuję jakiś obiekt przez booking.com i na ogół jestem zadowolona. Tym razem było jednak inaczej. Przy wyborze nie kierowałam się lokalizacją w centrum. Zależało mi bardziej aby spać blisko dworca Nepliget, skąd z rana mieliśmy przedostać się do Wiednia. Nie trzeba wówczas dużo wcześniej wstawać i przemieszczać się przez pół miasta. 
Dlaczego nie polecam obiektu Shen Mei Yue ? 
Po pierwsze bardzo długo musieliśmy czekać, aż ktoś przyjdzie z kluczami, przez co straciliśmy cenny czas. Po drugie osoba ta nie mówiła w żadnym innym języku poza węgierskim. Pani na linii, z którą rozmawialiśmy bardzo się starała, była miła i uprzejma, natomiast panowie na miejscu to jakaś porażka. O wszystko trzeba było prosić, nawet o ręczniki, które miały być na wyposażeniu. Generalnie sam pokój był dość przyzwoity, ale łazienka i kuchnia to jeden wielki dramat! Brud i smród.... 

W godzinach wieczornych udaliśmy się w kierunku Góry Gellerta. Wzgórze 235 metrów n.p.m. i zapewnia niezapomniane widoki. Na szczycie wzniesienia znajduje się twierdza oraz Pomnik Wolności. Wysiedliśmy przy Moście Wolności i dalej do góry czekała nas piesza wspinaczka. Mimo stanu błogosławionego specjalnie nie czułam zmęczenia. Podejście nie jest też bardzo wyczerpujące, po drodze są ławki i inne miejsca, gdzie można się na chwilę zatrzymać i odsapnąć. Im wyżej, tym widoki na miasto stają się coraz bardziej imponujące! Jest to niesamowite miejsce. Jakże przyjemnie patrzeć na zachodzące słońce, obserwować jak z minuty na minutę zapada zmrok a w końcu stopniowo zapalają się się światła by rozjaśnić ciemność nocy.  




Tym malowniczym akcentem zakończyliśmy zwiedzanie Budapesztu. Jeszcze tylko kolacja na mieście i powrót do hostelu.

dzień 3

Przejazd z Budapesztu do Wiednia



Dalsza relacja w linku poniżej: