Czy warto wybrać się do Berlina na 1 dzień?
To zależy, jeśli nie mamy daleko i transport nie kosztuje zbyt dużo to czemu nie ;) Tym bardziej, że zwiedzanie historycznego centrum Berlina spokojnie można zaliczyć w jeden dzień, poruszając się pieszo.
Nam udało się zakupić bilety lotnicze z Rzeszowa do Berlin - Schoenefeld (Ryanair) za 19 złotych! Obecnie nie ma już tego połączenia. Obecnie są połączenia z Krakowa do Berlin - Brandenburg, który jest najnowocześniejszym portem lotniczym Europie. Został otwarty w 2012 roku. Nasz wylot był we wczesnych godzinach porannych, natomiast powrót za pośrednictwem Flixbus późnym wieczorem. Także na miejscu było sporo czasu. Niestety nie dopisała pogoda. Rezerwacja biletu z dużym wyprzedzeniem na jeden dzień, w dodatku jesienią zawsze wiąże się z ryzykiem. Tym razem się nie udało. Przez większość dnia padał deszcz a wieczorem zrobiło się naprawdę chłodno, co nie sprzyjało pieszej wędrówce po stolicy Niemiec.
Odległość do Berlina z wybranych polskich miast i orientacyjny czas przejazdu według Google:
* Szczecin: 142 km (2h)
* Poznań: 272 km (3h 10 min)
* Wrocław: 345 km (4h)
* Kraków: 597 km (7h)
* Warszawa: 572 km (6h)
* Rzeszów: 764 km (8h)
W obrębie dzielnicy Mitte znajdują się największe atrakcje miasta i spokojnie można je zobaczyć spacerując. Po przekroczeniu mostu nad Sprewą, rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta od Muzeum Pałacu Efraima, gdzie w zabytkowej kamienicy mieszczą się wystawy poświęcone historii i sztuce miasta. Obok znajduje się gotycki kościół św. Mikołaja, który jest najstarszym obiektem sakralnym w Berlinie. Ponadto odbywają się tam liczne koncerty. Po przeciwnej stronie ulicy stoi Altest Stadthause - budynek administracyjny, który jest siedzibą senatu. Kolejnym interesującym obiektem na trasie był Czerwony Ratusz - imponujący gmach z 94 metrową wieżą, wybudowany z czerwonej cegły.
Czerwony Ratusz sąsiaduje z Aleksanderplatz, na którym na uwagę zasługuje Wieża Telewizyjna (Fernsehturm), która jest najwyższą budowlą w Niemczech. Liczy 365metrów wysokości. Plac zdobią kaskady wodne i Fontanna Neptuna oraz wzniesiony w stylu gotyckim Kościół Mariacki. W zachodniej części placu znajduje się dworzec kolejowy.
Idąc dalej wzdłuż Unter den Linden po lewej stronie stoi relikt NRD: Forum Marksa - Engelsa. Po przekroczeniu Sprewy doszliśmy do Berliner Dom - ewangelickiej katedry. Położona jest ona na Wyspie Muzeów. Na niewielkim obszarze znajdują się tutaj w bliskim sąsiedztwie muzea takie jak: Stare Muzeum, Stara Galeria Narodowa, Nowe Muzeum, Muzeum Pergamońskie, Muzeum Bodego. Naprzeciw katedry położony jest Zamek Miejski (Berliner Stadtschloss). Po przekroczeniu Sprewy w kierunku zachodnim znajdziemy barokowy budynek Zeughaus, najstarszy, który zachował się przy alei Unter den Linden. Znajduje się w nim Niemieckie Muzeum Historyczne - jedyne, które odwiedziliśmy podczas tej krótkiej wycieczki. Dalej mamy kolejny ciekawy budynek w stylu klasycystycznym, pełniący funkcję pomnikową. Nowy Odwach upamiętnia ofiary wojny i tyranii. Po przeciwnej stronie ulicy zobaczymy gmach Opery Państwowej (Deutsche Staatsoper). Sąsiaduje on z Bebelplatz i jednym z gmachów Uniwersytetu Humbolta - wydziałem prawa. Po przeciwnej stronie alei zlokalizowane są pozostałe budynki, w tym gmach biblioteki. Pośrodku Unter den Linden stoi Pomnik konny Fryderyka Wielkiego. Na południe od Bebelplatz mieści się Gendarmenmarkt, historyczny Rynek Żandarmerii z Katedrą Niemiecką, Francuską i Konzerthaus (Demem Koncertowym).
W taki sposób doszliśmy do Placu Paryskiego, który kończy aleję Unter den Linden. Zachodnią część placu zdobi Brama Brandemburska - jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Berlina. Następnie udaliśmy się pod Bundestag - gmach Parlamentu. Z rozległego skweru przed budynkiem widać również Bundeskanzleramt - Urząd Kanclerza Federalnego. Na południe od Placu Paryskiego znajduje się Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, poświęcony pamięci ofiar Holokaustu. Ma bardzo ciekawą formę, bowiem składa się z labiryntu 2711 kolumn. Przy Placu Poczdamskim przyszedł czas na zasłużony odpoczynek i kolację w bardzo sympatycznej indyjskiej restauracji Armit. Nocną już porą dotarliśmy pod Muzeum Topografii i pod jeden z kilku zachowanych fragmentów Muru Berlińskiego. Stąd już tylko kawałek dzieli od ostatniego punktu na naszej liście, mianowicie Checkpoint Charlie - najbardziej znanego przejścia granicznego pomiędzy NRD a Berlinem Zachodnim.
Niestety Berlin mnie nie zachwycił. Wiem, że po części na ogólną ocenę miejsca i wyjazdu miała wpływ pogoda i inne okoliczności, np. nie mogliśmy wszędzie wejść. Nie mniej jednak jest to miasto nr 1 z dotychczas odwiedzonych, do którego raczej nie będę chciała wrócić. Dla porównania Rzym również zwiedzałam zimą i w deszczu a mimo to jest tak magiczny, że na pewno kiedyś jeszcze się tam wybiorę. Jest to moja subiektywna ocena i absolutnie nie zniechęcam nikogo do wyjazdu do Berlina. Z niemieckich miast, w których do tej pory byłam zdecydowanym faworytem jest Heidelberg!